Obserwatorzy

NOWINA

Każdy może brać udział w konkursie!!!!!

piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 63

Helo! Mam dziś wenę, choć to dziś mój 4. scenariusz (łącznie na wszystkich blogach).


Dzisiejszy dzień był dłuugi i męczący, ale nie dla nas... Zacznę od początku.
Obudziłam się dzisiaj przed Fabianem. Chłopcy są taaacy słodcy, jak śpią <3. Ubrałam się i zeszłam na dół. Jak zwykle o tej porze były same dziewczyny.
- Chłopaki jeszcze śpią? - spytała Patricia.
- To już rutyna - powiedziałam. Zaczęłyśmy się śmiać.
W tej chwili do jadalni weszli nasi cudowni chłopcy.
- Witamy śpiące królewny - powiedziałyśmy.
Chłopcy pocałowali każdą z nas. Jak słodko.
- To idziemy dziś na te zakupy? - spytała Amber. Ach, ta nasza Amberella xD.
- Oczywiście, a chłopcy porobią trochę w domu. - powiedziałam, po czym chciwie się uśmiechnęłam.
- Co?? Znowu?? - narzekali.
- Patricio, dasz radę z nami iść? - spytałam.
- Chyba nie - odpowiedziała smutno. Biedactwo, ma skręconą kostkę.
- W takim razie... możesz przypilnować chłopców. - powiedziałam. Wiem, byłam wredna, ale co tam :P.
- O-o! - powiedział Eddie i miał rację.
- To my idziemy - powiedziałam. 
Szybko wyszłyśmy z domu. Kupiłyśmy mnóstwo ciuchów. Ledwo oderwałyśmy się od zakupów, ale kilka godzin później już musiałyśmy wracać. Tak też zrobiłyśmy. Podczas powrotu do domu trochę porozmawiałyśmy.
- Jak myślicie? Chłopaki nie puścili domu z dymem? - spytała Amber.
- Przecież pilnuje ich Patricia - powiedziała Joy.
- A, no tak. - odrzekłam. Jak ja wtedy współczułam im xD. Cały dzień z Patricią...
Wróciłyśmy do domu. Chłopcy nadal pracowali.
- O, hej, już wróciłyście? - spytała Patricia.
- Tak, było super - odpowiedziała Amber.
- A jak tam chłopaki? - zapytała Joy. 
- Nie było aż tak źle, ale nie miałam dla nich litości. - odpowiedziała. Znowu zaczęłyśmy się śmiać.
- Jesteście wredne! - krzyknął Fabian.
- Jeszcze nas nie znacie? - spytała Amber. Och, ta Amber.
- Nigdy więcej! - krzyknął Eddie.
- Następnym razem tak łatwo wam nie pójdzie, zobaczycie! - zapewnił nas Jerome. Jeszcze zobaczymy - powiedziałam sobie w myślach.
- Zrobili wam kolację - uśmiechnęła się Patricia. Jak ona ich do tego zmusiła? Aż się boję pomyśleć, co tu się działo, kiedy nas nie było... Chłopaki zrobili nam spaghetti. Na prawdę im wyszło. Ciekawe, kogo w to wrobili.
- Kto robił to spaghetti? - spytałyśmy równocześnie.
- Ja i Fabian - odpowiedział Eddie. Hmmm, nasi chłopcy potrafią gotować. Dobrze wiedzieć... 
Po kolacji zmęczeni chłopacy zanieśli nas do pokojów. Trochę gryzie nas sumienie, że ich tak wykorzystujemy, ale co tam =3.
- Nie wiedziałam, że tak świetnie gotujesz - powiedziałam.
- Dziękuję, kochanie - powiedział, po czym mnie pocałował. Podoba mi się to.
- Jak było dziś z Patricią? - zaśmiałam się.
- Okropnie. Proszę, nie róbcie tego więcej! - prosił.
- Yyy... zastanowimy się - droczyłam się z nim.
- Jędze! 
-  Wiemy - uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy się całować. Fabes jest taki delikatny i czuły. Jestem chyba najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi. To był długi i męczący dzień, ale... dla chłopaków. Mamy z nich takie śmiechy, ale bardzo ich kochamy, no przynajmniej ja. Ok, kończę, bo Fabian się budzi.


Nina <333

Sory, że krótki, ale już jest troszeczkę późna pora dla mojego mózgu xD. Do następnej notki :).



3 komentarze:

  1. Ej. A co sie Patrici stało? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadła ze schodów, a akcja tego opowiadania dzieje się 2 tygodnie później, kiedy Amber już wyzdrowiała, a niestety Patricia biedaczka miała pecha :D

      Usuń
  2. Uuuuuuuu Biedni chłopcy!!! Dziewczyny Piszecie świetnie!! Wy moje wytresowane Małpeczki®. Jak ja was lubię!! A teraz krótki Wakacje!! Nara!!

    OdpowiedzUsuń