Obserwatorzy

NOWINA

Każdy może brać udział w konkursie!!!!!

piątek, 28 września 2012

rozdział 3 by Asiulek




W
czoraj nic nie napisałam, bo nie było o czym. No wprawdzie tylko jedna rzecz mnie martwi. Mianowicie 1D będzie chodziło z nami do szkoły. I do tego samego rocznika.  Żal!!  Nasz dom nie jest tym zbytnio zachwycony, za to reszta to same och, ach i trele morele!! Jak dobrze, że będą tu tylko pół roku, bo później prawdopodobnie jadą w trasę.: D jeeeej!! Dziś Amber obudziła mnie, o 7 bo na 8 do szkoły. Później na obiad i o 17 wyjazd na rajd!! To jest najlepsze ze wszystkiego!!! Ale opiszę, co się działo w szkole, bo w domu jak to w domu śmiech. Skakanie. Alfie, który zaczyna znowu wściekać!! Po prostu wariatkowo!!   Jak ja na wakacjach za tym tęskniłam. Za pokręconym światem Domu Anubisa. W szkole jak to będzie przez cały czas podszedł do nas Zayn.
- Będzie dziś księżniczka??
- Księżniczka będzie, ale nie wiem czy błazen królewski będzie. – Musiałam mu to powiedzieć. Tak mnie to kusiło.
- A kto to błazen???
Nasz dom wybuchł gromkim śmiechem. Jego mina po prostu bomba. Jak można być takim matołem?? To ja nie wiem. Patrzył się na nas jak na wariatów. Na szczęście zadzwonił dzwonek na lekcje- biologia z Panem Sweetem. Kompletne dno. Najlepsza biologia była w Ameryce. Ale trzeba przeżyć i to L  Pan sweet zaczął gadać o bezpieczeństwie w pracowni. Coś tam, coś tam, coś tam. Lekcja ciągnęła się w nieskończoność!! Później lekcja z Panną Valentine. Wf z panią Robinson, a właściwie to Winkler. Tak. Wyszła za mąż za pana Winklera. Pani Andrews. Miała z Nami lekcje Polskiego- Kazali nam się go uczyć. I ostatnia lekcja z Panem Winklerem –Historia. Od 8 do 13 siedzieliśmy w szkole. Lekcji nam na razie nie zadali. I dobrze.  Poszliśmy na obiad. Jak zwykle były wygłupy xD
- Trudy jak chcesz możesz już iść. My sobie zrobimy kolacje. A później się przejdziemy na spacer.- Powiedziałam.
- Powiem, wam, że zapomniałam już, że jesteście tacy duzi. To może umówimy się tak, że ja będę przychodziła na 7, a wychodziła o 15. Poradzicie przecież sobie. – Uśmiech Trudy nam zawsze pomagał. J
- Ok. Dobrze. – Przytaknęliśmy.
- Trudy pomóc ci coś???- Zapytał Alfie
 - Jak możesz to chętnie.. Nakryj do stołu. Niech mu ktoś pomoże.
- To ja mu pomogę- Zaoferował się..Jerome??
- Jerome powiedz po prostu, co chcesz.
- Niczego nie chcę. Chcę po prostu pomóc.
-okej……- Trudy jest już przewrażliwiona. W końcu zna go już kilka lat : P
- Nino, a ty się nie boisz, że coś ci się stanie ze strony Zayna??
- Eddie to jest tak. Ja jestem tam jedyną dziewczyną która jeździ. Tam raczej są Takie „Goryle” I każdy mnie  lubi. Traktują mnie jak: siostrę, córkę, wnuczkę. Więc jeżeli ktoś mi coś zrobi. I oni się dowiedzą kto. To po nim. – Wzruszyłam ramionami.
- Fajnie masz.- Podsumowała Amber.
- Tak. Jak zaczynałam z nimi jeździć to zabrali mnie do sklepów. Wydali na mnie ponad 1000 dolarów. Ale w czym ja jeżdżę to jest szok.
- Dla mnie pięknie w tym wyglądasz – Powiedział Fabian
- A wiesz jakie to jest nie wygodne???
- A wiesz jak efekt???- Wtrąciła się Mara.
- No oczywiście. -  Czarna przylegająca skóra z dziurami. Jak ja mogę w tym chodzić?? I do tego 10 centymetrowe szpilki!!
- OBIAD!!
- A co przygotowaliście????- Zapytał się Eddie.
-  Pewnie ….Spaghetti, naleśniki z czekoladą i pierogi po polsku czyli z kapustą i mięsem.
- Brawo Nino. Skąd wiedziałaś??
- Trochę znam się na kuchni. Po zapachu też da się poznać.
- Dobra Gwiazdki ja lecę  do domu. Posprzątajcie to.
- Dobrze Trudy- Przytaknęliśmy
Obiad był bardzo dobry. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałam tak czystego stołu podczas jedzenia. Chłopcy się nie wygłupiali. J Jak skończyliśmy jedzenie była 16, więc poszłam się przygotować.  Założyłam tą skórę. I buty. Czarne. Super.  Zajęło mi to 30 minut. Jeszcze makijaż podkreślający strój, zapleść włosy w warkocz(troszeczkę mi urosły.) I gotowe.
- Nino idziesz???- Do pokoju weszła Amber- Woow!! Wyglądasz szalowo!!
- Już idę Amber i dzięki. – Wstałam z łóżka. STAŁAM NA OBCASACH!!!  Jakie piękne widoki. xD
Amber wyleciała na dół krzycząc: „Już idzie”
Przyzwyczaiłam się już do chodzenia na obcasach, wiec szłam normalnie. Jak bym miała płaskie buty.
- Woooow. - Tylko tyle zdołali wydusić.
- Jedziemy???
- Tak jedziemy.
- Ja prowadzę~!!- Uświadomiłam im to.- Ale tylko do  warsztatu. Jeszcze muszę zabrać mój samochód.
W warsztacie kazałam im zostać w samochodzie, a Mara, żeby już jechała w stronę wyścigów.
- Gregg!!!! Jestem po samochód!!!!
- Jesteś!!! Woow. Wyglądasz nieziemsko!!
- Dzięki. To mogę go wziąć??
- Tak. Jasne.
Wtem usłyszałam głos Zayna.
- No. No. Nina jak się wystroiłaś. Wszyscy padną z wrażenia.
- Oj nie cukruj sobie tak Malik.
- Masz maleńka samochód. Wyszlifowany na cacy.
- Dzięki Gregg jesteś najlepszy!!!
Wsiadłam w mojego potwora i wyjechałam na ulicę. Po 50 minutach byłam na miejscu. Kiedy „Piła” tylko zobaczył od razu mnie przytulił.
- No maleńka pokaż na co cię stać!!
- Nie mam innego zamiaru.
Podszedł do mnie Zayn i jego „Świta” którą  prawdę mówiąc lubię nawet.
- Żeś się wystroiła. Że ho. ho. – Skomentował Harry.
-  Jakbyś nie zauważył zawsze tak występuję. Ale ty Zayn już więcej tego żelu nałożyć nie mogłeś!!
- Żebyś wiedziała!! Skończył się :(
- Czy ty nie rozróżniasz sarkazmu???
- Może rozróżniam. Może nie. Ale dlaczego taka jesteś???
- Jaka??
- Oschła?? Nie umiesz spokojnie porozmawiać???
- Porozmawiać spokojnie umiem, ale ty zawsze zaczynasz. Np. : Przed wczoraj. PO jakiego przyniosłeś te nalewki??? Idę. Ciao!! A i życzę ci powodzenia!!
- Za sarkazm dziękuję.
- Chłopczyku ja tu próbuje być miła. Więc jeszcze raz. Powodzenia.
- Nawzajem
Uśmiechnęłam się do niego. A on go odwzajemnił. Czy wspominałam jaki on ma nieziemski uśmiech??? STOP. Jesteś z Fabianem!!
Z racji tego że już wszyscy są zaczęło się wcześniej.  Oczywiście 1D też było, a jakże. Wystartowaliśmy.  Jechałam na samym tyle. Specjalnie. Gdy zobaczyłam co Zayn wyczynia. Przyśpieszyłam i byłam pierwsza. W odległości 300 metrów nie było żadnego samochodu.  I takim sposobem byłam pierwsza!!
- A naszą mistrzynią po raz kolejny zostaje Nina Martin!!
Weszłam na podium. Na 2. Miejscu był Zayn. Ciut się zezłościł. 
- Może zakopiemy topór wojenny???- Zaproponowałam
- Wiesz...Nie!!! Jak mogłaś znów mnie tak upokorzyć??- Zaczął  wymachiwać śmiesznie rękoma.
- śmieszny jesteś chłopczyku!!
Zeszłam z podium i podeszłam do mojego chłopaka.
- gratuluję wygranej. I Pięknie wyglądasz słońce.
- Dziekuję.
Pocałowaliśmy się. 

Dokończę później. Mały problem w kuchni!!
Nina

To na razie tyle!! Później dokończę!!

Marzena

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 2

Na prośbę upierdliwej Patrycji dodaję kolejny!!!:P




R
ano obudziła mnie Amber było koło 8, ale znając życie jak z chłopakami wyjadę z domu o 9 to wrócimy koło 15. Jaki z nimi jest fajne życie- wy tez słyszycie ten sarkazm??? O tak. Ubrałam się bardzo szybko. Naszykowałam z Trudy śniadanie. Zanim wszyscy zjedli była 9.30. Jerome miał prawo jazdy, ale jeździł yyyy… jakby to ująć???strasznie przepisowo!! Chyba po 5 minutach kazałam mu wysiąść i zamienić się miejscami. Też tak zrobił . Ja jechałam bardzo szybko.  Do sklepu dotarliśmy w 30 minut. A z Jeromem chyba po godzinie byśmy nie dojechali.
- Co to było??- Eddie wyszedł z Samochodu oszołomiony.
- Jazda którą jeździ się w Ameryce. Szybkość się liczy. I najważniejsze jest, żebyś miał refleks. Bo kiedy na  wyścigach się nie ma refleksu, to po tobie!!- Uśmiechnęła się do niego.
- Ulicznych wyścigach???- Zapytał Jerome
- Tak. Znam dużo osób którzy jeżdżą- wtem zobaczyłam jednego z nich.- O cholera zakryjcie mnie.
- Przed kim??
- Przed nim- Pokazałam na mulata.
- Co mu zrobiłaś???- Zapytał EDDIE.
- Wygrałam z nim. A to był mistrz.
- No. No. No. Kogo my tu mamy?? Nina Martin???- A jednak mnie zauważył.
- We własnej osobie.
- I co nie przywitasz się z kolegą???
- O ile dobrze pamiętam to nie jesteśmy na ty. A tak w ogóle to odsuń się za nim Paparazzi zrobią nam zdjęcia po raz kolejny. I znowu przez ciebie. Chłopcy idziemy. – Wyminęliśmy go. Gdy weszliśmy do sklepu chłopcy zaczęli się wypytywać o co chodzi.
- Opowiem wam w domu. I jeżeli komu kol wiek powiecie o tym co wam powiedziałam, to nie będzie tak miło.
- A co nam zrobisz??- Zapytał Jerome.
- Wiesz… ja wam nic, ale mam kolegów. 
- A gdzie oni są??
- hm…- rozejrzałam się po sklepie- Widzę  „Piłę”, „Rekina” i to chyba „Topór”
W tym momencie „Piła” się odwróciła.
-„Zagłada”??? To ty???
- Widzisz. Stoję. Oddycham.-  Przytuliłam się do niego. Miał 2.00 i był bardzo przystojny jak na 63 latka.
- Powiedz co u babci. – Zakochany był w niej po uszy
- Przykro mi „Piła” Ale babcia zmarła wczoraj.
- To mi jest przykro mała. Ale nie martw się tak?? Nie taka jest „Zagłada”.
- Oczywiście. A kiedy następny zlot??
- Za 2 dni. O 19.
- Będę. I chyba pokażę kolegom na co mnie stać- pokazałam na Eddiego i Jeroma.
- Ok. To ja lecę pa.
- Pa.
Chłopców zatkało. Zaciągnęłam ich do alejki z przekąskami. I dopiero tam odzyskali świadomość.
- Ty-Ty znasz ich i bierzesz udział w wyścigach.- Eddie zaczął się jąkać.
- Ta. Ta. A teraz z łaski swojej zajmijcie się zakupami!!!
-okej.
Po 4 godzinach skończyliśmy zakupy, ale jeszcze coś musieliśmy załatwić. A mianowicie podjechać do mechanika po mój samochód.
- Zostańcie w samochodzie i się nie wychylajcie.- Ostrzegłam ich.
-Mhm…
Wysiadłam i poszłam do Gregga.
- Hej Gregg!!
- Witaj słońce!!
- Ja w sprawie samochodu.
- Okej. Już ci mówię. Tylko powiedz dlaczego się tak ubrałaś??- zaczął się śmiać
- hej. Hej. Żebym mogła z wami być trzeba zachowywać pozory. A teraz gadaj co z autem.
- No więc auto co raz mniej ma zadrapań!! I ogólnie ze wszystkich ma najmniej „doświadczeń” Jeździsz najlepiej.
- Dzięki stary.
- Widziałaś „Gwiazdkę”?
- A jak myślisz?? Jak go tylko widzę mam ochotę go zabić.
- okej. To lepie jeźdź bo zaraz przyjeżdża.
- Dzięki!! Będę tu za 2 dni po samochód. Pa
-Pa. J
Do domu dojechaliśmy o 15.00. Czyli tak jak myślałam. Wszystko wypakowaliśmy. Właściwie to chłopcy wypakowali ja zabrałam tylko kilka rzeczy.
- No nareszcie!! Ile mieliśmy czekać??- Mara wyskoczyła z salonu
- Jakby Jerome prowadził do tej pory byśmy nie przyjechali!!
- A kto prowadził??
- No oczywiście, że ja.
- Nadal się tym interesujesz??
- Oczywiście, że tak Maro. O tym wiesz ty, Eddie, Jerome i Fabian.
- Chłopcy???
- Eddie i Jerome od dzisiaj bo zaczepiła mnie „Piła” i „Gwiazdka” 
- „Piłę” lubię. Ale żeby on???
- Taaa….
- leć się przebierz bo Amber cie zatłucze!! W końcu to tylko 5 godzin!!
- Wy też idźcie!! To tak mało czasu, że chyba się nie wyrobimy!!!  A Chłopcy niech przygotują  resztę.
- Masz racje!!
- Jak zwykle!!- zaczęłyśmy się śmiać w niebo głosy :D
Poszłam do pokoju. Amber od razu zaczęła mnie szykować. Pofalowała włosy i  spuściła je na ramiona. I do tego błękitną bluzkę i czarną miniówkę. Ona Włosy zaplotła w warkocza i zrobiła z niego koka. Ubrała czerwoną sukienkę z falbanami.. Wyszła, a ja zaraz po niej. Spotkałyśmy dziewczyny. Joy miała kucyk wysoko zapięty. Sukienka była krótka, łososiowa od dołu z falbanami. Patricia założyła czarną spódniczkę  i czerwoną bluzkę. Mara miała piękną morską sukienkę z czarnymi falbankami. Miałyśmy fazę na falbany xD. Nie wiem jak znalazłam się w kuchni. Jakby to była siła woli. Chciałam tam być. Usiadłam na blacie i czekałam aż wszyscy przyjdą.   Komicznie to wglądało!! Siedziałam i machałam nogami.  Myślałam nad tym co wydarzyło się przed sklepem. Czy to możliwe, że znowu mnie znajdzie??? Czy to możliwe, że będzie robił koncerty z chłopakami specjalnie w tej okolicy?? To troszeczkę mnie przeraża. On jest do wszystkiego zdolny. W końcu to wielka gwiazda zespoliku którego nienawidzę!!!  Jak tacy ludzie mogą w ogóle istnieć??? Takie wredne karykatury!! Ech…. Moje użalanie niczego nie rozwiąże. Dobrze, że Mara o tym wie przynajmniej mi pomoże. Wszyscy przyszli i zaczęła się zabawa. W trakcie z jednej z piosenek poszłam do kuchni. A za mną przyszedł Fabian.
- Nino Możemy porozmawiać???
- Przecież rozmawiamy- Dobra przyznaję się trochę już wypiłam.
- Wiesz o co mi chodzi.
- Tak wiem. Chodźmy na górę.
Poszliśmy na górę, bo na dworze było za zimno, a na dole za głośno.
-Więc o co chodzi???
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Wal.
- Kocham cie.  I nie mogę bez ciebie żyć. Źle zrobiłem, że z Tb zerwałem, ale się o cb bałem ten cały Zayn czy jak mu tam zaczął mnie szantażować….- przerwałam mu pocałunkiem
- Też cie kocham głupku. – Zaczęliśmy się całować. Tak mocno za tym tęskniłam. Za jego bliskością. To było coś niesamowitego. Tak mocno go kocham.
-  Kocham cie i pamiętaj o tym zawsze!! Dobrze??- Popatrzył mi w oczy. Nie mogłam odmówić. Jako zgodę go pocałowałam.- To chyba znaczy tak.- uśmiechnęłam się do niego.  Weszliśmy do Mnie do pokoju. Nawet nie wiedzieliśmy kiedy zostaliśmy nadzy. Przychyliłam się do jego ucha i powiedziałam szeptem.
-  Chyba trzeba wracać na dół słońce.
- Serio trzeba???
- Tak. Trzeba.
- Ale wolę być tu. Z Tobą.
- Ubieramy się kotek.
- przekonaj mnie.
- Nie bądź taki mądry chłopczyku. Trzeba pozbierać hałastrę bo znając życie Victor przed śmiercią zdążył zaopatrzyć barek.
- Niech ci będzie. Ale ja to sobie zapamiętam!!!
- Spokojnie :P
Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Wszyscy tańczyli. Jeszcze trzymając się na nogach. Do tej pory jak o tym myślę, aż na śmiech mi się bierze. Alfie, Eddie i Jerome odstawiali jakieś tańce wygi bańce. Mick stał w kuchni (do niego dołączył Fabian). Dziewczyny siedziały na kanapie z Butelkami i kibicowały chłopakom. Dołączyłam do nich. Gdy powąchałam Butelkę wiedziałam, ze coś jest nie tak. To pachniało ohydnie. Taką mieszankę czułam rok temu na rajdzie. Dawała mocnego kopa. Tylko kto ją przyrządzał. Napiłam się jej. Dobra. Chłopcy skończyli swoje „tańce” które mocno oklaskałyśmy. Ciągle myślałam, nad tym co się stało. Nie mogę uwierzyć że ten debil szantażował Fabiana. 
- Nino!!- Na Ziemie sprowadziła mnie Amber
- CO??
- O co chodzi między Tb a Fabianem. Zniknęliście na 30 minut.
- O nic musieliśmy porozmawiać.
- Takie kity to ty sobie możesz…… A tak na serio.
- Na serio rozmawialiśmy.
- I co jeszcze????- Amber nie ustąpiła. Napiłam się jeszcze łyka tej mieszanki.
- Pocałowaliśmy się. On jest cudowny. – Teraz już wiem kto zrobił tą mieszankę.
- Uuuu… Ktoś tu jest razem.
- Czy ja wiem….
- NINA!!! – Dziewczyny się rozdarły.
- Mam pytanie czy tu ktoś był???
- Tak. Jakiś Facet. Przedstawił się jako Paul. I przyniósł nam 4 butelki.- Powiedziała Patricia
- Cholera. Tylko nie to!! Wypiliście je???
- Tylko jedną!!
- Oddajcie je!!
- Czemu???
- Później wyjaśnię!! Maro zaufaj mi!! Proszę!!
- Okej! Oddajcie jej!!
Dziewczyny mi je dały, a ja je wylałam. Wiedziałam kto zrobił te „nalewki” To Zayn. Tylko on potraf to tak zrobić, że pachnie ohydnie a smakuje świetnie!!
- Nino co jest??- Zapytał Fabian. Ręce mi się trzęsły. No tak. Jak zwykle.
- Zayn. On przyniósł te butelki. Znaczy Paul. Musze zadzwonić.
- Słońce rano.- Próbował mnie uspokoić
- Musze teraz!!
Pocałował mnie i wszystkie obawy prysły.  Ręce przestały mi się trząść.
- Posłuchaj mnie. Wiem, że zrobisz źle dzwoniąc rano. Więc troszkę się chociaż uspokój.
- Dobrze.
Wtuliłam się w niego. Działał na Mnie uspokajająco J
- Jakie to słoooodkie- Skomentowała Amber
- Poryczę się zaraz- Patricia już była nieźle wstawiona.
- Fabian podaj telefon.
Tak jak powiedziałam tak zrobił. Wybrałam numer do Zayna.
- Cześć Mała!! Czyżby naleweczki smakowały???
-  Wiedziałam, że to Twoja sprawka Malik. Tylko ty jesteś takim idiotom, żeby wysyłać Paula naprawdę.  A i nigdy więcej niech tutaj żaden z Was nie przyjeżdża.- wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ich samochód z „pasażerami”
- A co byś powiedziała na całą naszą piątkę???
-Na całą piątkę??? Chyba cie coś uciska w tej twojej mózgownicy!! A przepraszam, żeby cie coś uciskało najpierw trzeba tam coś mieć!! A żebyś teraz widział swoją minę. Po Prostu Zajebista! A i powiedz Harremu, żeby tego nosa tak nie smarował fluidem, bo stąd to widzę. Lou kochany Paski z mody wyszły, Liam weź się zabaw. Niall przestań tyle jeść bo znowu przytyłeś i Mulaciku  weź tyle żelu nie używaj bo za niedługo sroka cie porwie. Tak ładnie będziesz błyszczał xD
- Skąd wiesz jak wyglądamy???
- Wiesz jak obserwujecie kogoś to nie włączajcie świateł w samochodzie i przednich. Widać was z odległości kilometra. A teraz łaskawie popatrzcie się w okno z światłem.- Popatrzyli się. A ja się rozłączyłam i im pomachałam.-
- Nie no!! Nawet tu?? – Mara już kontaktowała.
- Niestety. Oni zaraz też będą kontaktowali. Zajmijmy się sprzątaniem.
Posprzątaliśmy a reszta dopiero odzyskała świadomość.
 - Co się dzieje?? Pamiętam jak wszedł Paul. Nina z Fabianem przyszli i się pocałowali.- Amber tak wymieniała- Zaraz, zaraz. Nina i Fabian się pocałowali!! Fabina powraca!!!! A o co chodzi, że tu wszystko jest posprzątane???
- Muszę wam wszystko od początku do końca wytłumaczyć bo nawet chłopakom nie wytłumaczyłam. Pełną historię znają tylko Mara i Fabian.
A więc..to było tak….. Dwa lata temu mnie nie było tutaj. Byłam Egipcie..znaczy na początku. Później przenieśli mnie do jakiejś dzielnicy w Ameryce.  Tam poznałam kilku Chłopaków. Oni wprowadzili mnie do rajdów samochodowych. Tam poznałam Zayna i Towarzystwo 1D. Zayn do mnie zarywał, a ja go spławiałam.  Nie byłam nim zainteresowana. Opowiedziałam im o tym gdzie chodzę do szkoły. Zaczęłam ubierać się w skórzane rzeczy. Jak jakaś buntowniczka. Zachowywałam się gorzej jak Patricia i Eddie razem wzięci. Nauczyłam się przetrwania. Zajmowałam miejsca na podium w rajdach, dla amatorów. Kiedy szósty raz z rzędu załatwiłam konkurencję na cacy. Przenieśli mnie dla zaawansowanych.  Tam na pierwszym rajdzie zajęłam 2. Miejsce. Zayn sobie nie odpuścił. Nie mógł się pozbierać po koszu od zwykłej dziewczyny. Bo on uważał tak : „Ja jestem mistrz rajdów i do tego wokalista z zespołu mnie się nie zbywa” Później mieliśmy rok przerwy. Fabian ze mną zerwał. I w wakacje Zayn myślał, że z nim będę. Ale niestety się przeliczył i do tego za każdym razem go pokonywałam teraz to ja jestem numerem 1.  To smutne. A teraz mnie znalazł i nie wiem czego on chce.
- Ej. Na 100% Nic ci nie będzie.- zaczęła Mara- widziałam jak spławiasz tych debili na rajdach. I jak jeździsz.  Ty się przecież nigdy nie poddajesz.
- Maro, ale ja się nie boje o siebie. Tylko o Was. To jest Idiota. Nie wiadomo co mu strzeli do tej mózgownicy.
- Zaraz, zaraz. Czyli Mara i Fabian wiedzieli wszystko. A przy nas nic nie mówiłaś???- Amber zrobiła oczy jak 5 złoty.
- A ja nie mogę uwierzyć, że byłaś gorsza od nas i jeszcze jeździłaś w rajdach!!! – Patricia była zaskoczona.
- Amber to dla waszego bezpieczeństwa. Oni by o tym nie wiedzieli.  Ale moi koledzy ich przyprowadzili, bo nie wiedzieli, że ich znam :/ Myślałam, że umrę na miejscu jak ich zobaczyłam. Ale sobie wyjaśniliśmy i było ok. No a teraz każdy wie I Patricio jeżeli chcecie mnie zobaczyć w akcji to pojutrze są wyścigi. Jedziecie ze mną??
- Jasne- Wszyscy się zgodzili. Poszliśmy się umyć bo w końcu na 12 do szkoły. Jest 2. O 10 max trzeba wstać. Więc mamy 8 godzin snu. Wyjrzałam jeszcze przez okno dla świętego spokoju czy już pojechali. Na szczęście już pojechali. To był bardzo, bardzo dziwny dzień!!! Jutro pewnie nic nie napiszę :D Muszę się przygotować do zawodów, ale pewnie w dzień zawodów wszystko opiszę!!!  Idę spać!! Dobranoc i do jutra!!
Nina!!

I jak?? Proszę o szczere komentarze!!

poniedziałek, 24 września 2012

WRÓCIŁAM + COŚ/ asiulek



Hej!! Dawno tu nie pisałam!! Myślałam o odejściu. Już nawet go zawiesiłam. Ale postanowiłam wrócić!!  Zacznę od początku pisać rozdziały, bo nie mam już pomysłów. Na szybko określę wam, o czym to jest J

Do domu Anubisa przyjeżdżają na ostatni rok jego uczniowie. Wszyscy mają po 19 lat. Okazało się, że Willow i KT nie przyjadą z powodów rodzinnych · Ten sezon będzie Miał dużo rozterek miłosnych. Dużo kłótni. Tajemnice Egiptu zapomną o Sibunie. Ale bohaterowie będą musieli pokonać największą tajemnicę historii……… DOROSŁOŚĆ.

Coś mi mówi, że ten rok nie będzie taki jak poprzednie. I nie chodzi mi tu o zagadki starożytne, świrów czy nieśmiertelnych. Chodzi mi o ,moją przeszłość o…. wyścigi. O Dorosłość. O Wrogów… O ……. Podejmowanie decyzji, które trzeba przemyśleć. Nie można działać na oślep.  Wszystko ma swój kres. Dzieciństwo już się skończyło. A co teraz??? Co mamy zrobić??? Nikt tego nie wie.

Rozdział 1

Za dwa dni zaczynają się lekcje. Te wakacje były powiem szczerze…. Udane. Całym domem Anubisa w lipcu pojechaliśmy nad morze. Było Fajnie J Ach!! Zapomniałam wam powiedzieć!!!! Największy głodomor  Alfie przestał gadać o UFO i tyle jeść!! I jeszcze Patricia ubiera się jakoś….. Dziewczęco??? Wszystko się teraz zmienia. Są tylko 3 pary w domu Anubisa. Peddie, Jara i co zaskoczyło wszystkich Amfie. Fabina rozstała się w tamtym roku. Amber ciągle powtarza: „Ty czujesz coś do niego. On czuje cos do ciebie!! Dlaczego zachowujecie się jak dzieci i nie powiecie sobie wszystkiego??” Znudziło mi się jej słuchanie!! Ale jeszcze 10 miesięcy!!!!  O 12 byłam w Anubisie. Amber czekała już w oknie. Gdy tylko weszłam Poczułam ciężar na plecach. To była Moja koleżaneczka.
- Amber kochana zejdź ze mnie!!
- Sorry. Ale tak się cieszę, że już jesteś!! Czekam całe 10 minut!!!
- Oczywiście Amber!! Dłużej już nie można było!!
- No… Chodź do pokoju. Muszę ci pokazać ciuchy…
- Ile ty ich już masz??? Co roku o 200 więcej?
- Oj…..  Nie dokończyłam. Ciuchy dla ciebie.
- Amber ja mam ubrania. Ale znając Cebie i tak Się nie wywinę. Więc tylko powiem Trudy, że jestem.
- Nie trzeba. Jak tylko cie zobaczyłam? Zaczęłam wrzeszczeć, a Trudy powiedziała, że jak wejdziesz to mam cie nie zamęczyć, a ona idzie do sklepu.
- Spoko.
Usadowiła mnie na łóżku i pokazała dosłownie 20 sukienek, 10 bluzek i 10 dżinsów.  Gadała coś o kosmetykach, ale jej nie słuchałam. Oglądałam zdjęcia z mojego drugiego i pierwszego roku tutaj. Jacy my byliśmy, młodzi, zabiegani, zakochani?. Echh?.. Nie ma, co się nad sobą użalać i iść dalej, chociaż wszystko tak strasznie boli. Tak…. Boli…. Nadal go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego!!! Ktoś zapukał do drzwi. Amber „kogoś „ wpuściła, a ja szybko wyłączyłam laptopa. W drzwiach stanął Fabian.
- Hej. Trudy woła was na dół. – Jak on wyprzystojniał!!!!
-ok. Zaraz będziemy- odpowiedziałam, uśmiechnęłam się, On odwzajemnił uśmiech i wyszedł z pokoju.
- Ja nie mogę!! Ile jeszcze?????- Amber znowu zaczęła swoje gadanie.- Nie rozumiecie tego???....
- Amber na litość boską przestań już gadać!!!!- Poszłam do drzwi
- Nie!!! I nie wychodź jak- dalej nie usłyszałam, bo wyszłam z pokoju. Zeszłam szybko na dół i przywitałam się ze wszystkimi. Później zeszła Amber.
- Hej miałaś nie wychodzić.
- Tak. A ty miałaś się zamknąć. Każdy coś miał zrobić. – Wzruszyłam ramionami.
Patricia popatrzyła na mnie znacząco, bo ona-tak jak i Joy, Mara, Willo i KT- wie, o co chodzi. Ja tylko pokiwałam głową.
- Nino możemy pogadać???- Zapytała się Mara
- Mhm …- wyszłyśmy na dwór, a zaraz potem przyszła Patricia i Joy.
-, Więc, o co chodzi??-
- Ty się pytasz, o co chodzi???- Joy popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
- No……
- Dziewczyno. Czy ty nie widzisz jak on na ciebie patrzy?? Każdy wie, że się kochacie. Ale dlaczego to tak utrudniacie??? – Mara chyba złapała to od Amber
- Zgadzam się z Marą. My widzimy wszystko. Teraz Powidz nam tu jak na świętej spowiedzi. Kochasz go???- Patricia się zmieniła J
- A wy tego nie wiecie?? Kocham go!!! Ok.?? KOCHAM GO NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE.. I….. Nic tego nie zmieni. Po prostu on mnie już nie kocha. I tyle. The End.
- A skąd wiesz, ze cie nie kocha??- Joy zaczęła mówić takim współczującym głosem. Zapomniałam pewnie też napisać, że Joy kibicuj Fabinie. Ma teraz inny „cel”. :D
- Wnioskuję po tym, że ze mną zerwał. Bo gdyby mnie kochał to by tak Nie postąpił.
- A skąd wiesz, że nie miał problemów?? Może chciał cie ochronić???
- Joy nawet jak miał problemy… mógł mi powiedzieć pomogłabym mu, bo go kocham.  W każdej sprawie. Nawet gdyby mi coś groziło, a on by się wypierał, ze nie potrzebuje pomocy to i tak bym mu pomogła!!!!!!! Bo GO KOCHAM!!!! Przepraszam dziewczyny, ale ja już nie mogę okej?? Każdy by tylko gadał, gadał a postawcie się w mojej sytuacji. Gdyby każdy wam tylko gadał: „Powiedzcie sobie prawdę”, „WY SIĘ KOCHACIE!!!” Jak wy byście reagowały???
Dziewczyny stały jak słup. Odwróciłam się na pięcie, łzy zaczęły mi lecieć i poszłam w miejsce, które odkryliśmy rok temu jak szukaliśmy Donicy Faraonów-do domku Sarah. (Odremontowałam go, czuję się tu jak w domu) Tu mogłam być sama. Pomyśleć nad tym wszystkim. Spotkać się z tymi, których już nie ma. Nie wiem, dlaczego, ale tu mogłam zobaczyć wszystkich tych których znałam, a którzy umarli. Jak dziś weszłam zobaczyłam osobę, której nigdy bym się nie spodziewała? Ducha Victora Juniora.
- Victor???- Moje oczy były zaszklone, więc myślałam, że ty tylko przewidzenie.
- Tak panno Martin. Umarłem. A właścicielem domu jest Teraz Trudy.
- Aha… A tak się zapytam. PO, co przyszedłeś???
- Widzę jak cierpisz. I uwierz mi on też cierpi. Nie wie jak ma ci to wszystko powiedzieć. Nie wie czy czujesz to, co on czuje.
- A co on takiego czuje???
-, Gdy cie nie ma on czuje pustkę, cierpi jak widzi jakiegoś chłopaka koło ciebie.  A gdy jesteś uśmiecha się i to szczerze. Czuje jak „motylki” go rozsadzają.
- A czy ty wiesz, co ja czuję??- Zapytałam już kompletnie zalana łzami.
- Tak. Wiem. Tak samo jak on. Kochasz go. Zazdrość cie zżera jak jakaś inna dziewczyna się koło niego kręci. Też go ci brakuje. I oboje jesteście tak okropnie uparci ze to szok.
- Jeszcze coś???
- Nie. A właściwie to jedno. Pamiętaj wybieraj właściwie i to zawsze!!! Nikogo nie wykorzystuj. I zaufaj sercu- Znikł. Nawet nie miałam siły wrzeszczeć. Nie miałam siły na nic. Chciałam tylko go zobaczyć, przytulić… powiedzieć, co tak naprawdę czuję.  Siedziałam pod ścianą chyba ze 2 godziny do póki nie pojawiła się Sarah z ….Moją babcią
- Babcia??!!
- Tak słonce. Mój czas tutaj już się skończył. Za dokładnie 1 godzinę zadzwonią do ciebie, że zmarłam, a tera mnie posłuchaj uważnie. Ja, Twoja matka i ty jesteśmy wybranymi. Mówię jesteśmy, bo bycie wybraną nie kończy się jak umrzemy tylko na wieczność. To jest Misja.  Wiedziałam, że umrę i wiedziałam, kiedy.  Twoja Matka mi powiedziała to żebym się przygotowała..Znaczy dla ciebie kilka rzeczy. Po pierwsze masz tu w Anglii kupiony dom. Duży. Dom. Pieniądze masz na koncie, oczywiście swoim. Kiedy przyślą ci papiery, o śmierci, moje dokumenty itd. itp. Podrzyj kartę „WNW”- to jest karta „Wybrana Na Wieczność?. Ona samoistnie się poskłada. Zobaczysz tam dane Wszystkich wybranych z naszej rodziny, od Amneris aż do Ciebie, poskładaj każdą kolejną literę od twojej pra babki do mamy. To jest nazwa konta, a Hasło to Twoje urodziny. To tyle. Pamiętaj, że zawsze ci pomogę. I nie płacz tyle, bo się odwodnisz. No już słońce uśmiech.- Uśmiechnęłam się specjalnie dla babci- I pamiętaj, co ci dziewczyny i ten pacan Victor mówią. On cie kocha!! – Uśmiechnęła się i razem z Sara zniknęły.
Rozgadała się-pomyślałam Na samą myśl się uśmiechnęłam.  Umyłam twarz, przebrałam się, a na ścianie zobaczyłam napis „Ten dom może być wolny od duchów, jeżeli chcesz. Kiedy podejmiesz decyzję powiedz: wynocha, a kiedy będziesz chciała, żeby wróciły powiedz: zapraszam” To mnie zdziwiło? Myślałam, że to koniec, że o nas zapomnieli. A może to jedynie pomoc??? Zgłupiałam już kompletnie. Popatrzyłam na komórkę, że już 17 i kilkanaście telefonów od Amber. Musiałam oddzwonić.
- Amber??
- Nina!! Jak dobrze gdzie jesteś???
- Poszłam do pani Maligan. Posiedziałam. Pogadałyśmy chwilę. Wypiłam herbatę. Pomogłam jej. Dostałam pilny telefon. Pożegnałam się i wyszłam teraz jestem w lesie musze pomyśleć troszkę.
- Okej. Spoko. Dziewczyny powiedziały Trudy, że poszłaś na długi spacer i żeby się nie martwiła.
- Podziękuj im ode mnie. I powiedz, że za jakieś 20 minut będę.
-ok. Pa.
-pa.
Musiałam skłamać, bo inaczej by była już moja kaplica. Ale dziwne, bo słyszałam głos Patricii jak mówiła „Amber. Powiedz jej „ Ciekawe, co….. – Myślałam przez kilka minut, a później zorientowałam się, że jestem już przed Domem Anubisa tylko jak ja to zrobiłam??  Bo nawet się nie ruszałam.  Weszłam. Amber od razu zaciągnęła mnie do pokoju.
- Dobra wiem, że byłaś domku Sarah. Wiem, że go odremontowałaś. Wiem, że tam spotykasz tych, których już nie ma. Tylko powiedz, po co tam poszłaś???
- A skąd wiesz o domku.??
- Twoja babcia tu była znaczy się u nas w pokoju. Wszystko mi powiedziała. Nie martw się wszystko będzie dobrze. I pamiętaj na mnie możesz liczyć.
- Dzięki Amber. A byłam tam….. Z powodu, który chyba znasz…..
- Znam. A ty wiesz, że….
- Tak. Wiem. Victor zmarł, a nowym właścicielem domu jest Trudy- Uśmiechnęłam się do niej
- A skąd?? Victor do ciebie przyszedł???
- Żebyś wiedziała!! Sam Victor Rodenmar Junior do mnie przyszedł. Tylko ile jeszcze duchów ma do mnie przyjść, żebym zrozumiała prawdę??
- Nie wiem, ale już nie będę z Tobą się kłóciła. Bo wiem, że przechodzisz trudny Okres w życiu.
-, Dzięki Amber jesteś kochana!!! Cieszę się, ze cie mam. J
- Wiem!! Jestem Extra!! XD
- Oczywiście Amber!!- Zaczęłyśmy się śmiać. Amber dodała mi wiary w siebie. W tej chwili dziękuję bogu, że dał mi Amber J Do Pokoju weszła Patricia.
- Wreszcie się zguba znalazła!!! Nino telefon do Ciebie.
- Tak znalazłam się!! I dzięki już idę.
Wiedziałam, co to za telefon. Ale nie bałam się go odebrać. Byłam już trochę na to przygotowana.
- Halo??
- Dzień Dobry. Czy przy telefonie jest pani Nina Margaret Martin??
- Tak słucham??
- Przykro mi, ale pani Babcia Evelyn Martin nie żyje. Wszystkie dokumenty, które były zostawione dla pani od niej zostały już wysłane. Jutro powinny już być.
- Dziękuję za wiadomość. Do widzenia.
- Do widzenia.
Kiedy odłożyłam słuchawkę dopiero teraz doszło to do mnie.  Moja babcia nie żyje. Zostałam sama. Nie wiem, kiedy opadła mi pojedyncza łza, a za nią kolejne.
- Nino słońce, co się stało??- Trudy stała cały czas za mną.
- Moja babcia nie żyje. Zmarła dzisiaj.- Powiedziałam bez większych emocji.
- Przykro mi gwiazdko.
Przytuliła mnie. Tego było mi trzeba. Umyłam twarz i z uśmiechem (udawanym) wróciłam do salonu.
- Hej wszystkim.
- Czy to było….?? – Zapytała Amber
- Tak. Właśnie to było to. - Jakoś nie okazywałam temu emocji. Nie umiałam, albo może po prostu już się wypłakałam przez cały dzień???
- aha… okej.
- O co wam chodzi??- Zapytał Eddie
- O nic – odpowiedziałam z uśmiechem
-Jak to o nic?? Dziewczyno czy ty się słyszysz?? – Zapytała Amber
- Mhm..słyszę się. A co powiecie, żeby jutro zrobić imprezę dla naszego domu z okazji rozpoczęcia roku?? Trzeba sobie jakoś wynagrodzić te najbliższe kilka miesięcy.
-  Czy tobie nie udzieliło się trochę od Amber??- Zapytał Jerome.
- Wiesz lepiej od Amber niż od Patricii.
- A dlaczego??- Jerome podniósł do góry brew.
- Bo byś już leżał na oiomie.
- Gdzie??
- W szpitalu ośle!!A teraz przepraszam, ale idę do Trudy.
Wyszłam  w podskokach i wpadłam do kuchni.
- Trudy możemy mieć prośbę??
- oczywiście słonko,
- Możemy zrobić jutro małą imprezkę???
- Oczywiście możecie. Ja pójdę o 16 do domu.- czy wspomniałam, ze Trudy jest z Ade??- to wy wszystko zrobicie, a później posprzątacie, albo…
- Trudy wynajmę sprzątaczki. Nic nie będziesz musiała sprzątać.
- Dzięki Gwiazdko. Zawołaj ich na kolacje.
- okej.
Z kolejnym uśmiechem poszłam do nich.
- Trudy się zgodziła!!! A i miałam wam cos powiedzieć… tylko co… ach już wiem. KOLACJA!!!!
Poszliśmy na nasze stare miejsca Było śmiechu pry kolacji. Rozmawialiśmy o jutrzejszej imprezie. Lista już jest gotowa. Jutro jadę po zakupy z …… chłopakami. Znaczy z Jeromem i Eddiem. Ale znając ich to kupią 2 razy więcej rzeczy xD
LISTA ZAKUPÓW

  • ·         5-8 ORENŻAD
  • ·         5-8 COL
  • ·         10-15 PACZEK, KRAKERSÓW, CHIPSÓW ITP.
  • ·         ALKOCHOL (oczywiście)
  • ·         Kilkanaście Pizz do mikrofali
  • ·         I co się nawinie.

Dużo tego nie będzie ale kasy to na to wyłożymy. Ale nic. Kończę bo jutro będzie pracowity dzień J Ciekawe czy wiesz, że pisałam tą kartkę w kilku częściach.  Bo gdybym pisała wszystko naraz większość bym pomieszała xD
Do jutra!! 

Nina xD


I jak wam się podoba ?? Proszę o opinię!!