Obserwatorzy

NOWINA

Każdy może brać udział w konkursie!!!!!

piątek, 22 czerwca 2012

Rozdział 12

Wena powoli powraca. Ale coś nikt do castingu się nie zgłosił. Odpuszczę wam kilka punktów:

Jak masz na imię;
Ile masz lat:
Jakie masz zainteresowania;
Ocena roczna z polskiego;
Ocena roczna z angielskiego;
Jeśli masz jakieś blogi, to jakie;
Dlaczego chcesz pisać na tym blogu;
Jaki masz nazwę na bloggerze;

Jak już ktoś zaczął pisać zgłoszenie z ocenami to niech napisze. A i to ja wybiorę kto ma zostać na stałe - czytelnicy mi tylko pomogą. Oceny sobie odpuszczę, ale dodałam jak się nazywacie na bloggerze. To teraz rozdział. I mam nadzieję, że ktoś się zgłosi :)


Następny dzień - czyli pierwszy oficjalny dzień Jabianu. Na śniadaniu patrzyli sobie prostu w oczy i trzymali
się za ręce. Zaraz się chyba porzygam.
- Fabian, może by tak dzisiaj jakiś spacer?
- Z chęcią Joy.
Jak słodko...
W drodze do szkoły podeszła do mnie Joy:
- Cześć Nino.
- Hej.
- Masz zakaz spotykania się z Fabianem.
- Co?
- To co usłyszałaś.
- Nie możesz nam się zabronić spotykać.
- Mogę. Jak wy chodziliście razem, to ja też mało się z nim widywałam. Więc ty, chyba możesz w ogóle.
- Ale ona ma prawo do przyjaciół.
- Ale nie koniecznie do ciebie.
Po obiedzie wparowałam do swojego pokoju. Była tam Amber, Mara, Patricia i Poppy:
- Dlaczego Joy zabrania mi się spotykać z Fabianem? - Ooo, myślałam, że jesteś sama Amber.
- Jak to ci zabrania? - spytała Patricia.
- Normalnie. Nie mogę z nim gadać. Może nie będą mogła na niego patrzeć i o nim myśleć i mówić.
- Zaraz wrócę. - powiedziała Patricia i wyszła.
Po minucie weszła razem z Joy:
- Ooo, hej Nina. - powiedziała przez zęby Joy.
- Jak tak możesz! - krzyknęła Amber.
- Ano mogę. Nina też mi nie pozwała. - powiedziała Joy.
- Sama mi go zabrałaś. Ja nie miałam wtedy nic do powiedzenia, bo Fabian stał się twoją marionetką.
Na kolacji było jeszcze gorzej, bo Patricia i ja powiedziałyśmy przy wszystkich o tej całej sprawie. Fabian wstał i zaczął mówić:
- Joy! Jak mogłaś?!
- Fabian, bo ona...
- Joy, to koniec.
A więc to koniec Jabianu. 24 godziny i po takiej parze. Poszłam do jego pokoju:
- Jest ci przykro? - spytałam i usiadłam koło niego na łóżku.
- Tak, ale to bez znaczenia. Zerwę z nią.
W duchu się radowałam, bo mam możliwość wrócenia do niego, ale z drugiej strony kochał Joy, a Joy jego.
- Fabian...
- Mogłem do ciebie wrócić. Z tobą byłem szczęśliwy.
- Ale Fabian...
- Wrócisz do mnie, ale dopiero za kilka dni?
- Ja... ja, chętnie, ale ja nie mogę.
Co ja gadam? Nina, weź się w garść.
- Wróć do niej. Ty ją kochasz.
Zwariowałam? O mój boże!
- Nie mogę. Zabrania mi gadania z tobą. To okropne.
- Ale ja w 60% też taka byłam.
- Ale tak z tobą nie było.
- Wróć do niej. Ona ciebie potrzebuje.
- Myślałem, że mnie kochasz.
- Bo kocham, ale...
- Ja też cię kocham.
Pocałowaliśmy się, ale nie wiem czy dobrze robię. Później poszedł zerwać z Joy. Z tego co słyszałam, to nie najlepiej z nią. Jutro z nią pogadam. Czuję się podle. Odbiłam jej chłopaka, tak jakby. On ją kocha, ja to wiem. Muszę to sobie wszystko przemyśleć. I jutro lecimy z jakimś planem. Papa ;*

PS: Sorka, że taki krótki, ale to początki powracania mojej weny i nie jest jeszcze ona kompletna. Mam jakieś 65% mojej weny. Do następnego :)

2 komentarze: