Obserwatorzy

NOWINA

Każdy może brać udział w konkursie!!!!!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 10

Dzisiaj poniedziałek. A ja nadal myślę, że to niedziela. Przez te 4 dni wolności. Test z przyrody był dość trudny. Ale wszystko napisałam. To zaczynamy:


Rano poszłam pogadać z Eddiem:
- Cześć.
- O hej, może księżniczko.
Pocałowaliśmy się.
- Randka nie wypaliła.
- Tak, ale Eddie...
- To może pomożesz mi w historii dzisiaj po szkole? A ja w zamian nauczę cię tańczyć?
- Ale ja umiem tańczyć.
- Zobaczymy.
- Ok.
Czyli teraz z nim nie pogadam. W co ja sie pakuję.
- Eddie?
- Tak?
- Nie powinna z tobą być. Patricia była pierwsza.
- Tu nie chodzi o Patricię, prawda?
- Nie...
- To o co?
Powiedziałam mu o planie. Sprawy zaszły za daleko. Miałam dosyć tego wszystkiego!
- Okłamałaś mnie. Ja ci ufałem, a ty mnie tak potraktowałaś.
- Eddie...
- Ale ok. Zostańmy kolegami.
- A plan?
- Nie pomogę ci. Gdybyś mi o tym wprost powiedziała, to bym ci pomógł, teraz już niestety nie.
Była smutna, a raczej wściekła na siebie. Po szkole poszłam z Patricią i Amber do parku.
- Czyli nici z planu? - spytała Patricia.
- Jeszcze nie.
- Sorka, ale muszę już lecieć.
A więc Patricia poszła.
- Nino, uda nam się.
- Amber, nie, nie uda się.
- Uda się.
Trzeba liczyć na cud. W czasie obiadu atmosferę "odgrzała":
- To jak wam się układa Neddie? ... O racja! Wy już nie jesteście razem.
- Joy! - wykrzyknęła Patricia.
- No co. W końcu masz swojego księcia. I wreszcie zwycięży Peddie.
Po obiedzie siedziałam przy stole w jadalni z Marą i Poppy. Nagle do salonu wparowała Joy z Fabianem. Robili jakieś zdjęcia.
- Czy ja też taka będę, jak będę miała tyle lat co wy? - spytała Poppy.
- Może... - powiedziała Mara.
- Oooo, sorka. Po prostu rozkwita nasza miłość. - powiedziała Joy.
- Joy, może pójdziemy wreszcie pouczyć się historii? - spytał Fabian.
Od razu poszli do pokoju. Poppy popatrzyła się na mnie:
- Czy on był kiedyś dla ciebie kimś ważnym?
- Chłopakiem.
- Nie chciałabym też widzieć czegoś takiego, ale dasz radę.
Poppy jest młodsza, ale sypie mądrymi słowami.
Podczas kolacji zdarzyła się rzecz straszna. Joy i Fabian wstali, i Joy zaczęła swoją przemową:
- Słuchajcie wszyscy. Ponieważ moja miłość z Fabianem rozkwita, jutro urządzamy dyskotekę w Domu Anubisa. Chcemy przypieczętować nasz związek i nazwę Joy+Fabian=Jabian.
Wszyscy zaczęli być brawo, ja też, ale było to dla mnie trudne.
- A i jeśli ktoś nie chce przyjść, niestety musi przyjść.
Po kolacji miałam dyżur w kuchni z Amber:
- Nie chcesz tam iść?
- W końcu to tylko Dom Anubisa, ale nie mam ochoty.
- Nabierzesz. Na początku mieli się nazywać Joy, ale w końcu wzięli nazwę Jabian.
- O której to się rozpoczyna. Wiadomo, że Victora nie będzie.
- O 18.15. Będzie kilka osób z innych domów. Będzie też Poppy.
- A jak z przygotowaniami?
- Trudi, Eddie, Patricia i Alfie będą pracować w kuchni, ja, Jerome, Joy i Fabian idziemy na zakupy. Ubrania, dekoracje. A ty i Mara macie zająć się muzykę. Poppy może wam pomóc.
- Ok.
Już chyba wiem, kto wciągnął mnie w muzykę - Joy. Ale spoko. Przed zgaszeniem świateł siedziałam sama w salonie. Usiadł koło mnie Eddie:
- Mogę ci pomóc w tym planie, ale nadal ci nie ufam.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz.
- Jesteśmy kolegami. Jeśli się uda, może znów ci zaufam.
- Dzięki Eddie.
A więc Eddiego mam z głowy. Oby Fabian tylko jutro nie pocałował Joy. To do jutra - dnia Jabianu...


Spodobało ci się? - Może skomentujesz?

1 komentarz:

  1. Czekam na następne!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uwielbiam Twoje rozdziały i pliss jak masz pomysły to pisz jak najwięcej!!!!!

    OdpowiedzUsuń